Bezcenna woda
Skąd wziąć czystą wodę do picia poza domem? Nasz system filtracji pozwala cieszyć się doskonałym smakiem i jakością wody prosto z kranu, w punkcie jej ujęcia, ale jak poradzić sobie w sytuacjach krytycznych? Czy umielibyśmy przetrwać kilka dni na odludziu i nie umrzeć z pragnienia? Miłośnicy survivalu to wiedzą, a nam może taka krótka lekcja przetrwania kiedyś się przyda.
Bez jedzenia możemy przeżyć około trzech tygodni, a bez wody wytrzymamy znacznie krócej, bo najwyżej trzy dni. Niestety jej zasoby powierzchniowe, czyli rzeki, jeziora, stawy nie gwarantują czystego i bezpiecznego dla zdrowia składu. Należy pamiętać, że taką wodę trzeba traktować jako potencjalnie niebezpieczną. Zagrożeniem mogą być azotany i inne środki stosowane w rolnictwie oraz środki chemiczne, które trafiają do ujęć wody w terenach zurbanizowanych. Inne zanieczyszczenia mają biologiczne lub mechaniczne podłoże. Będą to na przykład drobnoustroje i bakterie w tej pierwszej grupie oraz muł, piach, resztki roślinne w drugiej. Często woda nie wygląda na brudną, ale brak mętności czy zabarwienia wcale nie jest wyznacznikiem przydatności do spożycia!
Chemii oczywiście nie da się łatwo usunąć ze składu, ale pozostałe zanieczyszczenia nie są aż tak uporczywe do wyeliminowania. Wodę należy gotować przynajmniej 10 minut, żeby pozbyć się groźnych patogenów. Zimą możemy rozpuścić śnieg, to najłatwiejszy sposób, by ugasić pragnienie. A latem? Można rozłożyć ręcznik lub bluzę na noc na łące albo rankiem brodzić w trawach. Zebraną w ten sposób rosę łatwo można z odzieży wykręcić. Jeśli mamy do dyspozycji worek foliowy, możemy nakryć roślinę, a para zbierająca się dzięki perspiracji liści, da nam choćby odrobinę cennej wody.
Jak już wspomnieliśmy, każdą wodę należy traktować jako potencjalnie niebezpieczną, ale są sygnały, które ewidentnie świadczą, że lepiej z niej zrezygnować. Jeśli musimy pozyskać ją ze zbiornika wodnego, przyjrzyjmy się mu uważnie. Brak roślinności przy brzegu może sugerować, że woda jest skażona, niepokoić powinny także pływające na powierzchni martwe ryby lub pojawiające się pęcherzyki powietrza. Lepiej wówczas poszukać innego ujęcia. W jaki sposób? Niestety, nie mamy takich zdolności jak zamieszkujące na Saharze plemię Tubu. Prowadzący koczowniczy tryb życia mieszkańcy pustyni, potrafią wyczuć wodę na kilku metrach pod powierzchnią ziemi. Potrafią usłyszeć różnicę w odgłosie przesypujących się ziarenek piasku, jeśli są minimalnie wilgotne. Wydaje się to niemożliwe, a jednak nomadzi w ten sposób poszukują źródła. My możemy śledzić zwierzęta, często ścieżka do wodopoju jest wyraźnie wydeptana. Pomocne może być też obserwowanie ptaków, często zmierzają one w stronę zbiorników wodnych. Jeśli uda nam się go zlokalizować, pamiętajmy, że woda powinna gotować się przynajmniej 10 minut, by zabić patogeny. Jeśli jesteśmy w stanie rozpalić ogień, poradzimy sobie. A jeśli nie mamy do dyspozycji zapałek ani krzesiwa? Pewnym rozwiązaniem jest noszenie w plecaku tabletek węgla aktywnego albo jodyny, bo potrafią wodę odkazić, jednak mało kto nosi ze sobą podobny na zapas. A może warto zacząć to robić?
Mamy nadzieję, że te wskazówki nigdy nie będą Wam przydatne, ale kto wie, życie potrafi zaskakiwać, a przeczytana dla relaksu informacja okaże się ratującą życie.